Kwestia leczenia uzależnień od substancji psychoaktywnych jest tematem licznych badań naukowych. Poszukiwania skutecznych terapii trwają od lat i spędzają sen z powiek wielu naukowcom. Przed niespełna czternastoma laty pojawiła się iskra nadziei dla osób uzależnionych od alkoholu w postaci leku o nazwie baklofen.
W 2004 r. francusko-amerykanski kardiolog, wybitny muzyk, uczeń Artura Rubinsteina prof. Olivier Ameisen, dotknięty chorobą alkoholową, po przetestowaniu na sobie rozmaitych dostępnych strategii leczenia, odkrywa, iż stosowanie baklofenu w wysokich dawkach (5 mg/kg masy ciała) eliminuje podstawowy objaw uzależnienia, jakim jest głód (craving).
Próba samoleczenia Ameisen’a
Przed podjęciem próby samoleczenia baklofenem, zapoznaje się z istniejącymi już na ten temat badaniami zespołu prowadzonego przez G. Addolorato oraz publikacjami wydanymi przez Centrum Terapeutyczno – Badawcze w Pensylwanii. Addolorato i zespół, udowodnili skuteczność baklofenu w badaniach nad dziesięcioma osobami uzależnionymi od alkoholu, które to po terapii trwającej kilka tygodni, z użyciem baklofenu, w większości utrzymali całkowitą abstynencję od alkoholu. Okazało się, iż lek ten, znany na rynku od ponad 40 lat ze swoich właściwości zmniejszających napięcie mięśni, stosowany powszechnie w leczeniu spastyczności, a także stwardnienia rozsianego, jest przepisywany przez niektórych neurologów w wysokich dawkach 300 mg/dziennie. Ameisen wysuwa konkluzję, iż skoro baklofen wykazuje skuteczność terapeutyczną na szczurach, bo takie badania również przeprowadzono, powinien okazać się skuteczny także przy zastosowaniu u człowieka. Postanawia zatem przeprowadzić na sobie leczenie, przyjmując baklofen w dawkach 270 mg/dziennie, podczas gdy maksymalna zarejestrowana dawka to 100 mg/dobę. Regularne przyjmowanie leku sprawia, jak twierdzi, iż alkohol staje się dla niego napojem zupełnie obojętnym. W 2004 roku publikuje swój przypadek kliniczny, w 2008 opisuje szerzej terapię baklofenem w książce pt. „Spowiedź z butelki”.
Czy Baklofen to bezpieczny lek?
Wraz z naśladowcami pojawiają się wątpliwości co do bezpieczeństwa stosowania tego leku w tak znacznych dawkach. Przeprowadzone badania nad jego skutecznością nie dają jednoznacznych wyników, dwa z czterech okazały się potwierdzać jego skuteczność, dwa zaprzeczać jej. Pierwsze badanie na francuskiej próbie pokazało, iż zmniejszał on ilość wypijanego alkoholu, drugie zaś przeczyło tej tezie. W niemieckim badaniu baklofen wydłużał okres abstynencji, czemu zaprzeczyły badania holenderskie.
Mimo niejednoznacznych doniesień w kwestii skuteczności baklofenu w leczeniu uzależnienia od alkoholu został on tymczasowo zarejestrowany do farmakoterapii uzależnienia od alkoholu we Francji. To w tym kraju (oraz w USA) stosuje się baklofen najszerzej, jego zwolennicy zrzeszyli się nawet w kilku stowarzyszeniach. Zatem czy Baklofen to lek na uzależnienie?
Ryzyko przyjmowania Baklofenu w wysokich dawkach
Najnowsze doniesienia zasiały wątpliwość co do bezpieczeństwa stosowania baklofenu w wysokich dawkach w celu leczenia uzależnienia od alkoholu. W konkluzji z badań przeprowadzonych we Francji przez ANSM opublikowanej w sierpniu 2017 roku, przeprowadzonej na próbie 210 000 pacjentów przyjmujących baklofen między 2009 rokiem a 2015, w celu leczenia uzależnienia od alkoholu wynika, iż przyjmowanie baklofenu w wysokich dawkach może zwiększyć ryzyko śmierci. Podawany w dawce 180 do 300 mg dziennie stwarza realne zagrożenie dla zdrowia i życia pacjentów, powodując zatrucia, ataki padaczki i nagłą śmierć. W rozważaniach zaproponowano dawkę maksymalną dzienną 75 mg. W Polsce baklofen nie jest lekiem zarejestrowanym do leczenia osób uzależnionych od alkoholu.